Rząd nakłada kolejną opłatę na kierowców
A podobno wystarczyło nie kraść ... dziś to już nie nazywa się podatkiem ale opłatą, daniną itd ... Nie ważne jak się to nazywa efekt jest ten sam, mniej pieniędzy w kieszeni, a rząd się wyżywi.
Nowy podatek nazwany został opłatą jakościową.
Nowa opłata ma być doliczana do każdego badania technicznego na stacji kontroli pojazdów. Niby niewiele, bo jest to 4 złote przy każdym badaniu niemniej to kolejne sięgnięcie przez rząd w ostatnim czasie do kieszeni kierowców. Przypomnijmy rząd wprowadził bowiem dodatkową opłatę emisyjną w wysokości 10 groszy na litr paliwa, która ma wspomóc walkę ze smogiem. Przy czym jak zwykle nie idzie ta kwota na oddzielny fundusz tylko do budżetu państwa jak wiele innych tego rodzaju opłat z których już mieliśmy finansować między innymi drogi.
Przy okazji wprowadzenia tej opłaty odbywa się nowelizacja prawa o ruchu drogowym. Nowe przepisy zakładają również wprowadzeni kar finansowych za badanie techniczne wykonane po terminie, co samo w sobie jest dziwactwem. Gdyż jeżeli mamy pojazd w trakcie naprawy niezdolny do przejścia badania technicznego, to jak można wymagać by posiadacz występował o badanie techniczne.
Ministerstwo Infrastruktury pod wodzą ministra Adamczyka, tłumaczy te absurdalne pomysły tym, że Polska ma najwięcej starych aut w całej Unii i nie radzi sobie z problemem "martwych dusz". Te nowe przepisy mają "zapewnić, aby pojazdy były utrzymywane na bezpiecznym i akceptowalnym poziomie w trakcie ich eksploatacji".
Wiceminister Chodkiewicz twierdzi, że pomóc ma w tym nowa opłata 4 złote przy badaniu technicznym. W jaki sposób? Nie wyjaśnił, ale uważa, że "wprowadzenie dodatkowej opłaty w takiej wysokości, z jednoczesnym podwyższeniem poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego może być akceptowalnym przez społeczeństwo rozwiązaniem." Opłata ma trafić na konto Transportu Dozoru Technicznego i zostanie przeznaczona na: "na zapewnienie prawidłowej jakości badań technicznych pojazdów".
Pierwotnie koszty wprowadzenia prawa UE miały pokrywać stacje kontroli pojazdów, po ich protestach zdecydowano się je przerzucić na kierowców.
Kara za spóźnienie z badaniem technicznym będzie stosowana w przypadku badania technicznego robionego po 45 dniach od terminu ważności poprzedniego. Opłata ma: "wyeliminowanie z ruch drogowego pojazdów z nieważnymi badaniami technicznymi (możliwie nie w pełni sprawnych techniczne), w celu polepszenia bezpieczeństwa wszystkich użytkowników tego ruchu".
Zgodnie z projektem ustawy, opłata za badanie techniczne wykonane po terminie, będzie jednorazowo podwyższała o 60 procent cenę badania technicznego.
Ministerstwo zakładało przyjęcie nowego prawa w 2 kwartale 2018 roku, termin jednak zdaje się zostanie przesunięty.
mPolska24
