Amerykanie nie ufają Kimowi
- Zapoczątkowany przez Pjongjang proces denuklearyzacji Korei Północną będzie musiał być gruntownie sprawdzony - oświadczył w piątek sekretarz stanu Mike Pompeo.
Minister spraw zagranicznych Korei Południowej Kang Kyung Wha, która przebywa w Waszyngtonie w związku z przygotowaniami do spotkania na szczycie przywódców USA i Korei Pólnocnej w Singapurze, opowiedziała się za utrzymaniem obecnych międzynarodowych sankcji wobec KRLD aż do 12 czerwca, gdy odbędzie się szczyt Donald Trump-Kim Jong Un. - Nasze stanowisko jest jasne. Chcemy, by sankcje zostały utrzymane dopóty, dopóki nie odnotujemy znaczących działań Korei Płn. na rzecz denuklearyzacji - oświadczyła.
Kang Kyung Wha z uznaniem wypowiedziała się o współpracy z Amerykanami przy organizacji szczytu z udziałem prezydenta Donalda Trumpa i przywódcy KRLD Kim Jong Una. Podkreśliła, że koordynacja działań jest "tak ścisła, jak to to tylko możliwe". Wyraziła też opinię, że zaproponowany przez Pjongjang proces wyzbycia się arsenału nuklearnego przez Koreę Północną "jest wiarygodny i rzeczywisty". Wypowiedź minister przytacza agencja Kyodo.
Sekretarz stanu Mike Pompeo, który powrócił w środę z Pjongjangu, dokąd udał się, aby omówić ostatnie szczegóły spotkania Trumpa z Kimem, zaznaczył, że "Stany Zjednoczone gotowe są udzielić Korei Północnej pomocy gospodarczej, jeśli kraj ten pozbędzie się broni jądrowej". Pompeo, który odwiedził Koreę Północną już po raz drugi, powrócił do Stanów Zjednoczonych z trzema Amerykanami koreańskiego pochodzenia, którzy zostali zwolnieni przez Pjongjang z północnokoreańskich więzień w geście dobrej woli. Po raz pierwszy Pompeo udał się do Korei Północnej na spotkanie z Kimem na początku kwietnia, kiedy był jeszcze szefem CIA. Celem jego wizyty, początkowo utrzymywanej w tajemnicy, było przygotowanie historycznego spotkania Kima z Trumpem.
Korea Północna, która od lat pracuje nad rozwojem broni nuklearnej i balistycznej, w 2017 roku przeprowadziła szóstą i największą dotąd próbę ładunku nuklearnego oraz kilka prób rakiet balistycznych. Po wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) pod koniec listopada reżim ogłosił, że jest w stanie dokonać ataku atomowego na całe kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych.
źródło: PAP